Redakcja Ekotropiciela – jesteśmy rodzicami, którzy mając pod swoimi skrzydłami dzieci starają się wychować je w poszanowaniu praw natury. Współpracujemy ze specjalistami różnych dziedzin i ów wiedzą dzielimy się z Wami, mając nadzieję, że rozjaśniamy arkana ekologicznej wiedzy.
Argument, iż zawartość metali ciężkich typu: ołów, czy rtęć w zużytych bateriach, które przy nieodpowiednim ich zagospodarowaniu mogą zanieczyścić glebę i wodę powinien być wystarczający by nikomu nie przyszło do głowy pozbywać się baterii „gdziekolwiek bądź”. Rzeczywistość bywa odmienna (o zgrozo!). Może więc czynnik ekonomiczny poskutkuje, gdyż zgodnie z prawem krajowym i UE Polska ma obowiązek zebrać selektywnie w 2013 roku 30% baterii z rynku (czyli ok. 3.400 ton)! W przypadku niespełnienia warunków grożą nam sankcje finansowe.
Karmiąc piersią wypadałoby unikać kawy i herbaty czarnej z uwagi na zawartą w nich kofeinę. Jednak trudno znaleźć amatorki czystego wrzątku i wcale się nie dziwię. Za to gorąco polecam herbatki zbożowe, jak najbardziej sprzyjające laktacji.
Już 23 marca 2013r. w Warszawie będzie miała miejsca kolejna odsłona cyklicznej imprezy pt. „Kultura to natura”. Za "jakiegoś śmiecia i elektrośmiecia" będzie można będzie dostać film na DVD lub CD (m.in. Chłopiec na rowerze), grę, słuchowisko, a także bilet do kina, teatru czy muzeum. Na szczegóły akcji trzeba będzie jeszcze poczekać, informacje należy śledzić na:
Jeśli lubicie niebanalny zapach wydobywający się z czeluści szaf to spróbujcie ulokować w nich woreczki z mieszanką ziół.
Kiedy pojawia się kryzys laktacyjny warto mieć „coś pod ręką”, taki złoty środek na matczyne problemy stanowią niezastąpione zioła mlekopędne. Zmęczenie, stres choroba, a może „skok rozwojowy” malucha powodują, że nagle wydaje nam się, że mleka jest za mało. Zamartwianie się tym stanem tylko pogłębi ów kryzys, najważniejsze to wziąć od razu sprawy w swoje ręce i nie dać się zaskoczyć.
Czy zastanawialiście się kiedyś co można zrobić z łupinami po orzechach? To pytanie szczególnie intensywnie pojawia się w mojej głowie tuż przed Świętami Bożego Narodzenia, kiedy łupanie orzechów staje się wręcz „dyscypliną sportową”.
Zanim na świecie pojawi się maluszek, jego łóżeczko zazwyczaj zamieszkują już różnego rodzaju pluszowe stwory skryte wśród pościeli, czasem pod baldachimem i w towarzystwie ochraniaczy szczebelek. A wszystkiemu towarzyszy feeria kolorów. Czy to naprawdę konieczne?
Jeśli mamy w domu małego budowlańca, to może spodoba mu się pomysł dodania do zasobu maszyn eko spychacza? To tylko odrobina pracy, a później już tylko dużo świetnej zabawy.
Eko sztuczki w ogrodzie zostały przygotowane z myślą o wielbicielach zieleni, tej dużej i tej mniejszej, przydomowej.
To kolejna publikacja miasta st. Warszawa. Po eko sztuczkach dla domu nadszedł czas na eko sztuczki w ogrodzie. Obok ciekawie przedstawionych informacji okraszonych często wywołującymi uśmiech rymowankami, dowiemy się m.in. jak przygotować zupę z pokrzywy, jak w bezpieczny sposób pozbyć się szkodników, czym są chwasty, a także jakie zasady obowiązują eko-ogrodnika.
O tym, że nie musi być drogo, ale za to zawsze czysto przekonują autorzy Eko sztuczek. Jeśli tylko mamy pod ręką cytrynę, ocet, sodę oczyszczoną czy boraks pokonamy wszelkie „zło” czające się w najróżniejszych zakątkach naszego domu od lodówki po łazienkę. W książeczce znajdziemy też porady dotyczące przechowywania żywności, a także wykorzystywania rzeczy pozornie nieprzydatnych.