Po porodzie, kobieta karmiąca piersią staje przed dylematem „co jeść”. Ile osób tyle opinii, przez co część kobiet decyduje się na ścisłą dietę czyli egzystowanie o przysłowiowym „suchym chlebie i wodzie”.

Karmiąc piersią wypadałoby unikać kawy i herbaty czarnej z uwagi na zawartą w nich kofeinę. Jednak trudno znaleźć amatorki czystego wrzątku i wcale się nie dziwię. Za to gorąco polecam herbatki zbożowe, jak najbardziej sprzyjające laktacji.

Kiedy pojawia się kryzys laktacyjny warto mieć „coś pod ręką”, taki złoty środek na matczyne problemy stanowią niezastąpione zioła mlekopędne. Zmęczenie, stres choroba, a może „skok rozwojowy” malucha powodują, że nagle wydaje nam się, że mleka jest za mało. Zamartwianie się tym stanem tylko pogłębi ów kryzys, najważniejsze to wziąć od razu sprawy w swoje ręce i nie dać się zaskoczyć.

Któż z nas nie chciałby zachować młodości i cieszyć się energią witalną w późnej starości. Czy istnieje złoty środek? Szukając odpowiedzi na to pytanie natrafiłam na taoistyczną Jogę seksualną. Pod tą intrygującą nazwą kryje się cała filozofia, której fundament stanowi równowaga tzw. jing-jang. Energia tao to świadomie wykorzystywana energia naszej seksualności. Najważniejsze ćwiczenie, mające wpływ zarówno na tao kobiet jak i mężczyzn jest ćwiczenie Jelenia. Skąd się wzięła ta nietypowa nazwa? W filozofii taoistycznej mierzono wiek i witalność poziomem sprężystości zwieracza odbytu, a jeleń, ponoć ma bardzo silny ten mięsień z uwagi na częste kręcenia ogonem, w związku z tym stał się symbolem długowieczności.