Naturalnym podejściem u niektórych plemion było karmienie piersią osieroconych zwierząt (np. w Andach kobiety karmiły dzieci i jagnięta). Ale sytuacje tego typu wynikały nie tylko ze zbiegu okoliczności, czasem były podejmowane świadomie przez kobiety i są to historie całkiem współczesne. W 2003r. kobieta z Boliwii uratowała porzucone w mieście Cochabamba jednotygodniowe szczenię karmiąc je piersią na zmianę z 14-miesięczną córką. W 2007r. można było usłyszeć o Pani Vijay Luxmi Sahu ze wsi Narainpura, która uratowała jelonka porzuconego przez matkę i karmiła piersią aż do momentu, gdy ten mógł swobodnie pić mleko krowie. Dodatkowo piersią karmiła swoje siedmiomio miesięczne dziecko. Inna kobieta karmiła szczenięta tygrysa bengalskiego porzucone przez matkę w ZOO, które nie potrafiły pić mleka z butelki.
W 2012r. za „dziwoląga” uznały media Panią Terri Graham z Kalifornii, matkę dwójki dzieci, która chwaliła się karmieniem piersią psa swojej córki, bo „smakowało mu”. Podobnie postępowała niejaka Janine Hammond karmiąc swoją piersią nie tylko domowego kota, ale i świnkę morską.
Natomiast w 2013r. nagłośniono sprawę trenera małp, który swój sukces miał zawdzięczać faktowi karmienia piersią małpek przez jego żonę Jiao Xinzhen.
Dużą sensację wzbudziła okładka płyty Tori Amos (Boys for Pele), na której to kobieta karmi piersią prosię. Choć karmienie piersią świń jest w rzeczywistości czymś całkiem normalnym wśród niektórych plemion w Nowej Gwinei, to jednak we współczesnym świecie nie jest rozumiane i uważane za wynaturzenie.
Właściciel restauracji Storchen w ekskluzywnym kurorcie w Szwajcarii, niejaki Pan Hans Locher w 2008r. do menu wprowadził gulasz z mięsa i różnych zup i sosów zawierających co najmniej 75 procent mleka kobiecego. Menu wywołało sensację wśród mediów i konsternację organów kontroli żywności, ponieważ pomysłowy właściciel restauracji wykorzystał lukę prawną, która nie zabraniała przygotowywania posiłków z udziałem mleka ludzkiego. Na pomysł ten wpadł już 35 lat wcześniej, kiedy eksperymentował w kuchni gotując posiłki z nadwyżek mleka żony.