
Mamy elektroniczne nianie, automatyczne bujaczki, monitory oddechu, zabawki, które same się „bawią”, kamery i inne bajery. Niemowlak może zasypiać z zabawką z nagranym rytmem bicia serca mamy, utulony przez sztuczne ręce.

Naturalne rodzicielstwo – HIT czy KIT
Słuchając informacji o rodzicielstwie bliskości (naturalnym rodzicielstwie), można odnieść wrażenie, że jest to kolejny produkt do sprzedania... coś co było zawsze, naturalnie i instynktownie, teraz sprzedaje się w postaci książeczek czy kursów... podobnie kwestia ma się do BLW (baby led weaning) czyli samodzielne jedzenie ugotowanych porcji całych warzyw przez małe dzieci. To co znane było kiedyś obecnie zostało ubrane w ładne marketingowe hasła. Przesłanie jednak jest takie samo: kieruj się miłością. Wydaje się, że współcześnie naturalne rodzicielstwo pojawiło się by wypełnić lukę w przekazie pokoleniowym, stąd mnóstwo dostępnych książek na ten temat, kursów, szkoleń. Pytanie czy naprawdę potrzebujemy tego, by ktoś kierował naszym życiem czy nie lepiej, łatwiej, prościej zajrzeć do swojego wnętrza? Czy potrzebujemy użyć „obcej” siły przekazu, aby dowiedzieć się, że działając instynktownie nie szkodzimy dziecku, m.in. w momencie kiedy je przytulamy, bo płacze, śpimy z nim w jednym łóżku czy nosimy na rękach?
Nie dajmy się zwariować
Zagłębiając się w świat naturalnego rodzicielstwa łatwo zgubić jego istotę. Pamiętajmy, że dziecko potrzebuje nas, rodziców, którzy okażą mu miłość, zrozumienie. Gadżety to tylko narzędzia mające nam ułatwić życie. Dziecko noszone w chuście z niebielonego lnu może być kochane zupełnie tak samo, jak dziecko noszone w chuście z bawełny, podobnie kwestia ma się do mycia w wiaderku, a nie wanience. Nie zmuszajmy się do rozwiązań, co do których nie mamy przekonania.
Przede wszystkim miłość
Naturalne rodzicielstwo nie bez kozery nazywa się rodzicielstwem opartym na przywiązaniu, zakłada się bowiem, że pomiędzy rodzicami a dzieckiem istnieje więź, dzięki której możliwe jest rozpoznawanie i zaspokajanie potrzeb dziecka oraz wspieraniu go w samodzielnym rozwoju. Dokonuje się to bez przemocy, na zasadach partnerskich, zgodnie z powiedzeniem „Mózg dziecka otoczonego od pierwszych chwil życia miłością i troską włącza program "Rozwój"; dziecka pozbawionego czułości i opieki - program "Przetrwanie". Zamiast tracić czas na kolejny kurs spędźmy te chwile z dzieckiem, otwórzmy się na nie i dajmy sobie wspólną szansę.
Co jest najważniejsze w rodzicielstwie bliskości?
Przede wszystkim świadomość rodzica, że dziecko to człowiek. Ma swoje, często odrębne zdanie na dany temat i chce być wysłuchane. Dajmy mu szansę na samodzielność, ale wspierajmy je w budowaniu doświadczenia. Potrzeba bezpieczeństwa i akceptacji jest bardzo istotna, dziecko musi być pewne, że zawsze może do nas przyjść z problemem, że darzymy je bezwarunkową miłością. Pamiętajmy, że każde dziecko jest inne, nie porównujmy je z nikim, sami nie lubimy być szufladkowani. Często też zapominamy, że dziecko to odrębna jednostka, a nie nasza własność.
Przytłoczeni dniem codziennym, problemami zapominamy cieszyć się z danej chwili, która umyka. Każda jest wyjątkowa i niepowtarzalna. Otwórzmy się na nią, zaakceptujmy taką jaka jest, zamiast negować. Nasze dziecko podąża własnym rytmem, nie popędzajmy go, nie strofujmy, nie wyprzedzajmy. I miejmy na uwadze, że nie ma idealnych ludzi ani rozwiązań.