Wybór jest dość spory: od szczoteczki do zębów zasilanej na baterię słoneczną, poprzez jonizującą, o której producenci piszą, że technologią „wybiega o lata świetlne do przodu”, przez szczoteczki wykonane w 100% z recyklingu (yumaki), a na biodegradowalnych kończąc np. Jack n' Jill , której uchwyt wykonano ze skrobi kukurydzianej.
Ciekawą perspektywą z punku widzenia konsumenta są szczoteczki oferowane przez firmę Preserve, które powstały z recyklingu kubków po jogurtach. Mało tego, zużytą szczoteczkę odsyła się do producenta - na jego koszt w celu poddania jej dalszemu recyklingowi. Brzmi bardzo ekologicznie, niestety szczoteczki nie są dostępne w Polsce.
Czy może być coś bardziej eko w tej kategorii? Owszem. Coś co występuje naturalnie w środowisku i coś co - posługując się skrótem myślowym – wystarczy zerwać, użyć i wyrzucić bez obaw o środowisko, ponieważ ulegnie w 100% biodegradacji. Mowa o patyczku noszącym nazwę miswak. Miswak, a w zasadzie Salvadora persica to drzewo, którego gałązki z przeznaczeniem do pielęgnacji jamy ustnej wykorzystywano już podobno jakieś 7000 lat temu. Obecnie są stosowane do tego samego celu w różnych częściach Afryki, Azji czy Ameryce Południowej. W związku, z tym, że żyjemy w „globalnej wiosce”, miswak trafił i na nasz rynek. Dostaliśmy go w sklepie ecokraina.pl. Cena jego jest bardzo rozsądna, szczególnie, że wydajność patyka duża. Gałązka ta to taka wersja higieny 3 w 1: działa jak typowa szczoteczka do zębów, nitka dentystyczna i pasta do zębów. Opakowana próżniowo w folię (którą możemy wrzucić do kubła na "plastik") po wydobyciu wydziela bardzo intensywny zapach…chrzanu. Z czasem aromat ten się ulotni, jednak posmak łagodnego chrzanu podczas pielęgnacji jamy ustnej pozostaje. Podczas żucia i gryzienia końce miswaka rozszczepiają się, a tak powstała „szczoteczka” dociera w każdą szczelinę międzyzębową. Podczas żucia gałązki uwalniane są soki roślinne, które mają m.in. właściwości przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, łagodzą podrażnione dziąsła, odświeżają oddech (zawierają naturalny fluor). Niestety czasem jego włókna pozostają między zębami (szczególnie, gdy intensywnie ją żujemy). Co ważne przy miswak nie potrzeba stosować dodatkowo pasty do zębów, a efekt jest naprawdę zadowalający. Generalnie produkt warty rozważenie, choć wiadomo, że smak nie każdemu przypadnie do gustu. Miswak należy trzymać szczelnie zamknięty, by się nie utleniał i nie wysuszał.
Z ciekawostek. Część „specjalistów” – stomatologów z naszego kontynentu twierdzi, że metoda pielęgnacji zębów poprzez miswak nie sprawdziłaby się na dłuższą metę „u nas”, ponieważ mamy inne nawyki żywieniowe i gałązki nie podołałyby w walce z próchnicą, do której rozwoju przyczynia się spożywanie wysoko przetworzonego jedzenia. Pytanie czy faktycznie jest to kwestia „ów nawyków żywieniowych” czy raczej przyczyn ekonomicznych… w końcu na szczoteczkach i pastach do zębów producenci zbijają fortunę…
Komentarze