A oto jeden z pomysłów.
Poszukiwane (porcja dla 2 osób):
- Dwie spore garście liści szpinaku
- Oliwa z oliwek ¼ szklanki
- Sól do smaku
- Czosnek ok. 1ząbka
- Orzeszki piniowe lub nerkowce lub pestki słonecznika ¼ szklanki
- Dobry blender niezbędny
- Makaron do wyboru lub włoskie gnocchi (z nimi jadłam pesto, gdy mieszkałam w ojczyźnie pesto – włoskiej Genui)
Przygotowanie:
Liście dokładnie opłukać, można oderwać im łodyżki (dla tych, co boją się potencjalnych robaków) lub zostawić. Obrany ząbek czosnku (lub jego połowę), sól, orzechy/pestki, oliwę i liście zemleć razem, można dodać ociupinę wody. Ugotować makaron lub gniocchi i gotowe.
Co jest fantastyczne w tym przepisie, zachowujemy całkowicie właściwości szpinaku nie poddając go obróbce termicznej. W tradycyjnym pesto, oprócz, rzecz jasna, bazylii, znajdziecie bardzo charakterystyczny dla niego składnik – ser grana padano. Ze względu na to, że przepis ten jest wegański, nie uwzględniłam go. Uwaga także z samymi gniocchi, część gotowych, dostępnych w sklepach zawiera w sobie jajko.
Smacznego, kochani, na zdrowie!