Żeby jednak nie było tak do końca niemiło śnie i zwyczajnie, moje danie opiszę tak:
Zdrowy związek, dwóch wysoce wartościowych postaci kulinarnego świata – czerwonej, niczym usta na wczorajszych randkach, soczewicy oraz niepodważalnie wspaniałej - kaszy jaglanej. To wszystko z nutką pikanterii (patrz przyprawy) ,a żeby dopełnić zakochańczej metafory dodam, że w składzie znajduje się jeszcze warzywo, które doskonale odpowiada na pytanie czym jest miłość - pomidor.
Tak w skrócie, nawiązując do wczorajszej okazji, opisać można mój najnowszy wynalazek. Stworzony dzień przed, spisany 14 lutego, a przed wasze oczy lądujący dzień po. Taki obiad po musztardzie. Proza życia, danie obiadowe, przyziemne jak mało co – kotlet.
Więc Jeśli po dniu pełnym czekoladek , cukierków i ciastek (także tych metaforycznych), macie chęć na coś konkretnego, we dwoje lub w samo-je, oto przepis:
Poszukiwane
- 2 cebule
- Kasza jaglana ok. 150 gramów
- Soczewica czerwona
- Płatki (owsiane/ gryczane/żytnie)
- Suszone pomidory (z oleju lub suche)
- Oliwa lub olej ze słoika po suszonych pomidorach
- Przecier pomidorowy
- Pieprz, sól, papryka ostra, trochę czosnku (poszatkowanego naturalnego lub w proszku)
- Ziarno słonecznika (ok. 2 – 3 łyżek)
Wykonanie
- Cebulę kroimy w kosteczkę, smażymy troszeczkę
- Pomidory też kroimy, dość drobno.
- Kaszę i soczewicę gotujemy z małym dodatkiem soli i oliwy z oliwek w dwóch osobnych garnkach. Kasza jest gotowa, gdy całkowicie wchłonie wodę i stanie się bardzo gęsta (uwaga żeby nie przypalić garnka!), soczewica standardowo, od momentu zawrzenia wody gotowa jest w 8 – 10 minut (ale przeczytajcie co mówi opakowanie).
- Odlewamy wodę z soczewicy, wyciskamy ją dokładnie łyżką na sitku, żeby była maksymalnie sucha.
- Łączymy kaszę i soczewicę w proporcji 2/3 do 1/3, dolewamy trochę oliwy/oleju, sypiemy ziarna słonecznika, płatki do sklejenia (kilka łyżek maks), 1-1,5 łyżki przecieru pomidorowego oraz zeszkloną cebulę
- Przyprawiamy do smaku
- Czekamy aż masa wystygnie (kasza jaglana ma to do siebie, że po schłodzeniu staje się bardzo sztywna i doskonała do formowania), następnie lepimy z niej kotleciki i obtaczamy w płatkach. Smażymy na oliwie z oliwek
Niestety, jak to w związkach i moim gotowaniu bywa, jest to przepis z lekka nieprzewidywalny, a na pewno bardzo „na oko” (tak mam, że gotując rzadko spisuję ilości). Danie jest jednak na tyle proste do wykonania, że jeśli tylko zadbacie o odpowiednią gęstość masy (regulować ją można ilością dodawanej kaszy, płatków czy odczekaniem do jej ostygnięcia) i czułość w gotujących dłoniach, na pewno wszystko wyjdzie jak trzeba.
Smacznej konsumpcji.