Autorem książki jest przyrodnik Mikołaj Golachowski i to on przybliża czytelnikowi poszczególne zwierzaki, a ilustruje je Mroux. Duet wyśmienity, tak jak i cała książka o pupach, kuperkach i ogonkach. Muszę przyznać, że ten oryginalny pomysł sprawdza się w 100proc., po pierwsze tytuł przyciąga wzrok rodzica, po drugie intryguje dzieci, u których jak wiadomo słowo pupa, kupa wzbudza żywe zainteresowanie, po trzecie książka to kompendium wiedzy zarówno dla dorosłego jak i małego odbiorcy. Dodajcie do tego humorystyczne akcenty w postaci odpowiednio dobranych słów i ilustracji i macie przepis na świetną zabawę.
Pupy napisane są językiem prostym, trafiającym do dziecka. Nie ma miejsca na zbędne wstępy. Dobór zwierząt też wydaje się przemyślany, ponieważ w książce znajdziemy zarówno popularnego kota czy psa, ale i bardziej tajemnicze zwierzęta jak jętka, pantofelek, tasiemiec… Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę się uśmiechała czytając o tasiemcu, który na lekcji biologii przedstawiany jest w atmosferze grozy.
Dzięki tej książce niejeden dorosły zweryfikuje swoją wiedzę. Cieszę się, że przy okazji pup zostało zdementowane powielane w bajkach kłamstwo o tym, że niedźwiedzie polarne żyją sąsiedztwie pingwinów… Tak naprawdę w realnym życiu nigdy ich na oczy nie widziały, bo żyją na różnych półkulach. Wiedzieliście o tym? Zachęcamy do zgłębiania pozostałych tajemnic ze świata zwierząt.