Naukowcy kreślą wizję przyszłej apokalipsy ekologicznej, a każdy z nas jest świadomy postępującej degradacji środowiska, nic więc dziwnego, że ekofantastyka opisująca przyszłość Ziemi nie nawiązuje do wizji rajskiego ogrodu, a do… No właśnie, jak będzie wyglądała Ziemia w 2065 roku?
Główny bohater trylogii (w języku polskim dostępne są dwa tomy „Zatopione miasto” oraz „Grabieżcy wody”) Emil, to typowy nastolatek żyjący w małym miasteczku we Francji, nad oceanem. Jego życie byłoby całkiem normalne, gdyby nie fakt posiadania siostry bliźniaczki, której pasją jest ratowanie świata, oraz dziadka, który zna tajemnicę podróżowania w czasie i jakżeby inaczej – dzieli się nią z wnukiem.
W pierwszej części pt. „Zatopione miasto” Emil po przeniesieniu się w przyszłość staje w oko w oko z kataklizmem – zalane miasta na wybrzeżu, ogólny wzrost temperatury na Ziemi, brak świeżych owoców i warzyw. Pościgi, inwigilacja mieszkańców, walka interesów, a także wątek romantyczny sprawiają, że ani przez chwilę czytelnik się nie nudzi. Koniec oczywiście jest zaskakujący, a w trakcie czytania często może nas dopaść chwila refleksji nad tym co jest teraz i do czego nas ta droga prowadzi.
W drugim tomie zatytułowanym „Grabieżcy wody” Emil znów podróżuje w czasie (z dość przyziemnym pragnieniem poznania wyników Toto Lotka, bo któż z nas nie chciałby się w łatwy sposób wzbogacić). Okazuje się jednak, iż ponownie wybrany 2065 rok jest już inny niż scenariusz znany bohaterowi z wcześniejszych „odwiedzin”. Tym razem miasto Emila nie jest zalane oceanem, ale jego mieszkańcy mają problem z wodą pitną. Butelka wody mineralnej kosztuje więcej niż złoto i tylko nielicznych stać na taki luksus. Powodem tego stanu rzeczy bynajmniej nie jest wyczerpanie jej zasobów, ale jej niesprawiedliwa dystrybucja. Nasz bohater ponownie ma szansę wykazać się odwagą i sprytem.
Trylogia należy do specyficznej kategorii ekofantastyki i pomimo że jest dedykowana młodzieży, myślę, że i dorosły czytelnik skorzysta. Obie książki łączy nie tylko koncept podróży w czasie i postać głównego bohatera, ale też wątek troski o Ziemię jako planetę. Przenosząc się wraz z Emilem do odległej o kilkadziesiąt lat przyszłości, obserwujemy różne możliwe scenariusze losów ludzkości. To skłania do rozmyślań nad skutkami naszych obecnych działań, szczególnie że obecnie borykamy się z problemami opisanymi w obu książkach, choć jeszcze na mniejszą skalę (zmiany klimatyczne, globalne ocieplenie, problemy z wodą pitną). Książki pochłonęłam jednym tchem, jedno „ale" mam do literówki- zamiast nazwy „Czarnobyl” w książce pojawia się „Czernobyl”.
Uważam, że pozycje te są godne przeczytania, może dzięki temu więcej osób zatrzyma się i zastanowi nad tu i teraz, a wizja roku 2065 będzie optymistyczna.
Książki kupicie w Wydawnictwie Biobooks.