Wozić czy nosić?

07 kwiecień 2015
Oceń ten artykuł
(5 głosów)
Zanim maluch stanie się mobilny jest uzależniony od nas. W związku z tym, że na rękach nie możemy go wciąż nosić rodzi się pytanie: „w czym i jak”. Ile osób tyle opinii. Postanowiliśmy przedstawić Wam różne metody i sposoby na przemieszczanie się z dzieckiem dzieląc się naszym doświadczeniem i spostrzeżeniami.

Wózek

IMG 0045Tradycyjny i uniwersalny. Wybór jest tak ogromny, że każdy znajdzie coś dla siebie. Może być też z drugiej ręki wówczas jest tańszy. Dla osób aktywnych wersja z trzema kółkami, z hamulcami ręcznymi. W ofercie wózków są też dmuchane koła, resory, możliwość zmiany kierunku jazdy itd.

Plusy:

  • Ogólnodostępny, duży wybór
  • Całoroczny
  • Możliwość zakupu używanego
  • Każdy może nim kierować (np. dziadkowie, ciocie itd.)
  • Można zrobić zakupy (większość posiada koszyk pod gondolą)
  • Masa dostępnych gadżetów ułatwiających życie: parasolki na słońce, folia na deszcz, torby do wózka, mufki na zimę (ogrzewanie rąk osoby kierującej wózkiem), śpiworki itd.
  • Jest możliwość dokupienia dostawki dla starszego dziecka, dzięki czemu może ono podróżować z nami (stojąc na dostawce)
  • W razie „W” wózek może pełnić rolę przewijaka

Minusy:

  • Nie na każdy teren (np. brukowany, skały itd.)
  • Dziecko w gondoli widzi niewiele głównie budkę wózka i naszą twarz kiedy się nachylamy
  • Wśród dzieci bywają „egzemplarze” antywózkowe (nasz komentarz: nasze pierwsze dziecko do nich należało, stąd konieczny była dla niego zakup chusty patrz. poniżej)
  • Nie podoła barierom komunikacyjnym: schody, wysokie krawężniki, wąskie drzwi, tłok w komunikacji miejskiej, brak miejsca na wózek w PKP itd.
  • (nasz komentarz: bywało, że będąc z dwójką dzieci, w tym jednym w wózku manewrowanie przy wsiadaniu i wysiadaniu do autobusu było niemożliwe z uwagi na tłok, brak wolnych rąk i chęci do pomocy osób postronnych (tzw. „ślepota życiowa”). Bywało, że trzeba było się prosić o pomoc przy wnoszeniu/znoszeniu wózka, co u osób nieśmiałych może być dodatkową przeszkodą. Bywało, że w zatłoczonym autobusie/tramwaju ktoś wręcz pokładał się na wózek, co napawało mnie dodatkowym stresem. W PKP z wózkiem wybrałam się raz jedyny, brakowało miejsca, bo już jechały 2 inne rodziny, a PKP przewiduje miejsce dla jednej rodziny z dzieckiem, więc nie obyło się bez stresu i ciasnoty.
  • Awaryjność (nasz komentarz: szczególnie w najmniej spodziewanym momencie może przysporzyć nie lada problemu)
  • Nie zawsze może kierować wózek jedną ręką (nasz komentarz: a kierowanie jedną ręką i trzymanie w drugiej parasol kiedy pada deszcz i wieje wiatr wymaga niezłej ekwilibrystyki)
  • Potrzebuje miejsca na przechowanie (nasz komentarz: nie zawsze można zaufać „sąsiadom” i trzymać wózek na korytarzu)
  • Nie zawsze jest możliwość wyprania materiału, szczególnie w gondolach
  • Ubłocone koła (problem z czystością w aucie czy w mieszkaniu, na korytarzu itd.)

Chusta (tkana splotem skośno-krzyżowym)

DSC 3609Moda, wygoda czy godna uwagi alternatywa? Przyjrzyjmy się jednej z najbardziej kontrowersyjnych metod noszenia dzieci. Choć wiadomo, że w innych krajach sprawdza się i to od dawien dawna czy faktycznie w obecnych czasach jest to sposób dla każdego?

Plusy:

  • Duży wybór (także wiązań)
  • Całoroczna
  • Możliwość zakupu używanej chusty a także wypożyczenia (choć nie wszędzie)
  • Możliwość sprzedania (choć rynek jest bardzo nasycony)
  • Wielofunkcyjność: chusta może służyć jako osłona przed słońcem, hamak, kocyk do siedzenia, kocyk do nakrycia się, namiot dla dzieci itd.
  • Łatwo utrzymać w czystości (pranie)
  • Bliskość powoduje, że dzieci są spokojne, zasypiają, natomiast starsze w wiązaniu na plecach oglądają z zaciekawieniem świat
  • Dziecko widzi więcej niż z gondoli wózka
  • Mobilność (nie straszne bariery komunikacyjne)
  • Wolne ręce (można złapać za rękę drugie dziecko, siatkę z zakupami itd.)

Minusy:

  • Nowe chusty są dość drogie
  • Dostępne w wybranych sklepach
  • Nie każde dziecko można w niej nosić (warto zasięgnąć opinii specjalisty jeśli mamy wątpliwości)
  • Chustę trzeba „złamać” (inaczej mówiąc zmiękczyć, sprawić by materiał był bardziej podatny na wiązanie)
  • Chustę trzeba nauczyć się wiązać, co wymaga treningu, a często i pomocy fachowca (doradca noszenia, warsztaty z chustonoszenia, które wymagają dodatkowych nakładów finansowych)
  • Nie każdy może nosić (dziadkowie, ciocie, osoby z wadami kręgosłupa itd.) co wiąże się z zakupem dodatkowego środka lokomocyjnego czyli wózka
  • Przy dzieciach słusznej wagi jest naprawdę ciężko i boli kręgosłup, cierpnie kark itd.
  • Większość dzieci wierci się i/lub płacze podczas motania (w efekcie po zamotaniu i maluch i osoba nosząca są spocone z wysiłku)
  • Nie można nosić zbyt długo w chuście szczególnie maluszka (jedna, stała pozycja)
  • W wiązaniu na plecach nie widzimy co się dzieje z dzieckiem (wówczas dotykanie dziecka bez naszej wiedzy, przez osoby postronne może być niebezpieczne – np. kiedy ktoś złapie dziecko za rączkę, a my w tym samym momencie chcemy wysiąść z autobusu… – przykład z życia)
  • Potliwość – pomimo, że nie należę do osób, które cechują się nadmierną potliwością to i tak w okresach cieplejszych było mi w chuście za gorąco i byłam spocona
  • Karmienie piersią jest utrudnione z zamotanym dzieckiem (nie opanowałam tej sztuki w chuście, jest to dla mnie niewykonalne)
  • Raczej nie podamy jedzenia w chuście dziecku chyba ktoś się uprze
  • Jedzenie/picie, szczególnie gorącego napoju z zachustowanym maluchem (szczególnie z przodu) wymaga niezłej ekwilibrystyki
  • Czynności fizjologiczne w toalecie, szczególnie publicznej z dzieckiem chuście to dramatyczne chwile dla obojga
  • Motanie dziecka w terenie wiąże się zawsze z opcją brudzenia materiału (jeśli ktoś zna sztuczkę jak zawiązać się w materiał o długości 4,20m nie trzymając go ani moment na ziemi to chętnie się zapoznam)
  • Wiązanie bucików starszemu dziecku, albo pomaganie mu w toalecie (siusiu/kupa) także wymaga sporo wysiłku (i nerwów)
  • Pogniecione ubranie, z tego też względu nie każde ubranie nadaje się pod chustę (szczególnie „oficjalne” kreacje odpadają)
  • Nie dla energicznego dziecka, które chce często na „nóżki”
  • Przy noszeniu całorocznym należy się zaopatrzyć w odpowiednie ubranie dla dwojga (polar, kurtka – dość drogie i nie są ogólnodostępne)
  • Problem z siadaniem (szczególnie z maluchem zachustowanym na plecach)

Wymieniłam więcej minusów niż plusów, widać, że nie jestem fanką chusty. Nosiłam ją dostatecznie długo by się zirytować i zniechęcić. Potliwość, problematyczne motanie z dużą płachtą materiału, która brudziła się na ziemi w trakcie wiązania, problem w toalecie, problem z samą chustą kiedy maluch chciał podreptać za rączkę, problem z piciem, jedzeniem, problem kiedy trzeba było się schylić i zawiązać młodszemu bucika uf… sporo tych problemów. Na pewno mogę polecić chustę na kolki, marudzenie i wolne ręce w domu np. w kuchni (ale też już nie gotowanie z dzieckiem zawiązanym z przodu z uwagi na możliwość poparzenia). A także na krótkie wypady dla niemowlaka w wiązaniu na przodzie. Przy starszych dzieciach bezkonkurencyjne jest jednak nosidło ergonomiczne (te, które posiada wkładkę dla młodszych dzieci staje się uniwersalne).

Ps. do wyboru mamy jeszcze chustę pouch (kieszonkę), która przypomina trochę nosidło biodrowe (patrz niżej). To kawałek materiału który przewieszamy przez ramię, zalety podobnie jak w nosidle biodrowym lekkie, dość szybko się wkłada się w nie dziecko, minus rozciąga się, musi być szyte na miarę i również obciąża kręgosłup.

Chusta elastyczna

Nadaje się tylko dla najmłodszych dzieci jednak wywołuje wiele wątpliwości, m.in. czy dostatecznie amortyzuje kręgosłup maluszka, ponieważ jest ona bardzo miękka i nie dociąga się jej materiału (likwiduje luzy, by dziecko było stabilnie przytwierdzone do ciała osoby noszącej) jak w przypadku chusty tkanej.

Chusta kółkowa

Tkana, z wiązaniem na metalowych kółkach, jest wygodniejsza niż wiązana, jednak wymaga wprawy i nadaje się raczej dla starszych dzieci (choć można nosić w niej niemowlaka w pozycji poziomej, zwraca się jednak uwagę, że wymaga to wzmożonej kontroli rodzica by maluszek nie poddusił się)

Nosidła – wisiadła

Bardzo łatwo je rozpoznać, mają wąski pas w kroku, a dziecko całym ciężarem ciała opiera się na genitaliach lub spojeniu łonowym, a jego nóżki bezwładnie zwisają. W wisiadle po prostu dziecko „wisi na kroczu”, kręgosłup jest przeprostowany i pozbawiony amortyzacji, przez co narażony na duże obciążenia. Dodatkowo pozycja nóg i miednicy jest niewłaściwa, a stawy biodrowe nie mają odpowiedniej stabilizacji, co może wpływać niekorzystnie na ich rozwój. Niestety na rynku jest wiele polecanych tego typu „koszmarków”.
źródło:hipdysplasia.org/
wisiadla

DSC 6068xNosidło miękkie (azjatyckie) tzn. MT (Mei Tai)

Przypomina krojem trochę plecak: pasy szerokie z wypełnieniem, wiązanie w pasie a za szerokim panelem dziecko (na przodzie lub na plecach). Zalecane dla starszych dzieci (trzymających już samodzielnie główkę). Generalnie podobne są do nosidła ergonomicznego, jednak uszyte całkowicie z materiału. Trzeba zwracać uwagę, aby były odpowiedni miękkie pasy naramienne, a panel odpowiedni dla dziecka. Mniej wymagające niż chusty, jednak nie pracujące tak jak nosidła ergonomiczne. Plusem jest to, że mają przepiękne motywy ozdobne na panelu i szybko je założyć/zdjąć. Jednak trudno bez przymiarki dobrać odpowiednie dla siebie i dziecka.

Nosidło ergonomiczne

Podobne do Mei Tai jednak nosidło zapinane jest na klamry. Jest cała masa do wyboru od mniej skomplikowanych np. popularna TULA (przeznaczona dla dzieci o wadze od 7kg -20kg niestety bardzo droga i dla wielu osób niedostępna z tego względu), po profesjonalne, które nam bardzo przypadło do gustu nosidło Mucibi (waga dziecka od 3,5kg -18kg) o którym już pisaliśmy TUTAJ.

Nosidła ergonomiczne są w pełni dostosowane do potrzeb malucha i rodzica, są elastyczne, pracują „jak na resorach”, miękkie, dopasowują się do ciała, ale jednocześnie nie ściskają/otulają jak np. chusty. Pozostawiają swobodę. Łatwo je dopasować do osoby noszącej, mają zazwyczaj na wyposażeniu i osłonkę na główkę dziecka, która pełni rolę nie tylko ochronną (deszcz/słońce), ale i w przypadku zaśnięcia dziecka podtrzymuje bezwładną główką. Mała kieszonka to dodatkowy bonus, bo możemy w niej schować pieluszkę, chusteczki czy inne drobiazgi.
mucibipink

Nosidła biodrowe

Np. Hipseat – zapinany na klamrę pas z wykonanym siedziskiem. Idea jest taka, że zapinamy pas, a dziecko umiejscawiamy na siedzisku, na swoim boku. Plus - mamy na chwilę wolną rękę, bo tylko jedną podtrzymujemy dziecko, w zamyśle ma to odciążyć kręgosłup osoby noszącej. Jako użytkownik mam odmienne zdanie, niestety boli kręgosłup, a samo noszenie komfortowe jest tylko na krótką chwilę. Montowane na ubranie powoduje, że pas się ześlizguje/obluzowuje, a montowane bliżej ciała osoby noszącej gniecie ubranie, poci się w miejscu mocowania pasa i jest niefortunne przy zakładaniu kolejnej warstwy ubrania, więc generalnie nadaje się tylko na okres letni. Plecaka też nie założymy na plecy, bo dziecko jest na biodrze oparte i plecak mu zawadza.
hipseatźródło internetowe

Nosidło Tonga wykonane jest z materiału, częściowo z ażurowej siatki, lekkie poręczne, łatwo schować (nie odstaje jak hipseat). Zakłada się je na ramię, a w przeciwległy koniec, który kończy się na biodrze wkłada się dziecko. Nie miałam okazji wypróbować, jednak zdjęcia mnie nie przekonują, mam wrażenie, że uczucie będzie podobne do tego kiedy nosimy ciężką torbę przełożoną przez ramię czyli jednak wolę nosidło ergonomiczne.
tongaźródło internetowe

Podsumowując nosidła biodrowe:

Plusy:

  • Szybkie włożenie i ściągnięcie z niego dziecka
  • Lekkie i poręczne (szczególnie tonga)
  • Wygodne w trudny teren (np. skalisty, wyboisty kiedy trzeba przenieść dziecko)

Minusy:

  • Nie rozkładają ciężaru równomiernie przez co jednak obciążają kręgosłup
  • Uniemożliwiają przemieszczanie w nich dziecka na dłuższe dystanse
  • Uniemożliwiają spanie dziecka w nosidle
  • Dziecko trzeba zawsze podtrzymywać jedną ręką

Nosidła turystyczne

DSC 0576DSC 0666Tych wybór także jest ogromny. Mieliśmy okazję wypróbować dwa rodzaje i przed zakupem warto zwrócić uwagę na wagę samego nosidła, wypełnienie pasów naramiennych oraz pasu biodrowego, mocowanie, oraz koniecznie wybrać to, które posiada ochronę nad głową dziecka. Warto też zwrócić uwagę czy posiada stelaż umożliwiający postawienie na nim nogi dziecka, by stopy nie wisiały.

Plusy:

  • Ma miejsce na podręczny bagaż (wodę, ubrania itd.)
  • Dziecko nie przylega do ciała rodzica – siedzi jak „w lektyce”
  • Ciała się nie stykają co nie powoduje dodatkowej potliwości
  • Można dziecko zdjąć razem z nosidłem i postawić na stabilnym podłożu (np. kiedy zasnął, u nas syn zdjęty z pleców nadal uskuteczniał drzemkę, a my mogliśmy np. coś zjeść, odpocząć, iść do toalety, bez budzenia go)
  • Jest wygodne, przestronne, dziecko w nim bardzo dużo widzi

Minusy:

  • Zazwyczaj jest cięższe od nosidła ergonomicznego z uwagi na stelaż
  • Są sporych rozmiarów
  • Nadaje się dla starszych dzieci (siedzących samodzielnie, samodzielnie trzymających główkę)
  • Przy deszczu/ wietrze konieczna jest osłona (my zakładaliśmy szczelną płachtę taką jak na plecak)
  • Konieczna kontrola ciepłoty dziecka
  • Kiedy dziecko zasypia trzeba ustabilizować jego główkę by nie ścierpła

UWAGA! W chuście i nosidle nie nosimy dziecka przodem do świata!!! Wymuszona w ten sposób pozycja jest m.in. nienaturalna dla kręgosłupa dziecka.

Ekotropiciel

Redakcja Ekotropiciela – jesteśmy rodzicami, którzy mając pod swoimi skrzydłami dzieci starają się wychować je w poszanowaniu praw natury. Współpracujemy ze specjalistami różnych dziedzin i ów wiedzą dzielimy się z Wami, mając nadzieję, że rozjaśniamy arkana ekologicznej wiedzy.

Strona: ekotropiciel.pl/

Komentarze  

 
0 # kasia 2015-04-08 20:51
Szkoda, że nie ma tu nic o najgenialniejsz ym środku lokomocji dla dzieci... Z pewnością oddałabym na nią swój głos: PRZYCZEPKA ROWEROWA! Polecam:)
Odpowiedz | Odpowiedz z cytatem | Cytować
 
 
0 # Redakcja 2015-04-10 11:21
Nie zamieszczaliśmy przyczepki rowerowej, ani fotelików rowerowych czy samochodowych ponieważ artykuł dotyczy wskazania alternatywy dla wózka, a te powyższe związane są stricte z podróżowaniem, kiedy potrzebujemy albo roweru, albo auta. To temat na osobne rozważania :)
Odpowiedz | Odpowiedz z cytatem | Cytować
 
 
+2 # Zuzanna 2019-07-30 15:31
Gdzieś po pół roku aktywnie korzystałem nosidlo ergonomiczhne. Naprawdę przydatna rzecz, jeśli chcesz, aby twoje ręce były wolne, a dziecko blisko i bezpieczne. Obciążenie pleców i ramion jest minimalne. Wygodna regulacja, nawet jedna osoba poradzi sobie bez pomocy. Rozwiązuje problem ciężkich i niezbyt zwrotnych wózków.
Odpowiedz | Odpowiedz z cytatem | Cytować