Choć w wielu miejscach proceder jest prawnie zakazany to część hodowców decyduje się na farbowanie żywych zwierząt, także na co dzień jako atrakcja turystyczna. Kolorowe pisklaki i króliczki są przyczyną euforii wśród dzieci i oburzenia wśród obrońców zwierząt. Farbowanie następuje albo poprzez dodanie barwnika do jajka z zarodkiem kurzym, lub poprzez naniesienie farby na żywego ptaka lub królika.
W metodzie pierwszej barwnik spożywczy jest wstrzykiwany do komórki jajowej na 18 dni przed końcem inkubacji, a następnie delikatnie zamyka się otwór plastrem wosku i umieszcza jajko z powrotem w inkubatorze. Hodowcy praktykujący te działania twierdzą, że to nie szkodzi ptakom, gdyż barwniki spożywcze są absolutnie bezpieczne.
W metodzie drugiej ptaki lub króliki farbuje się sprejem lub nanosi farbę ręcznie, następnie poddaje suszeniu. Wg hodowców to bezpieczna i niebolesna metoda.
Niestety pomijając fakt samego procederu barwienia, nie wszystkie barwniki spożywcze są bezpieczne i zdrowe (pisaliśmy o tym TUTAJ). Wiele z tych sztucznych barwników stosowanych w środkach spożywczych dzisiaj zawierają niebezpieczne składniki, takie jak produkty petrochemiczne.
Po wykluciu się piskląt, kolor utrzymuje je kilka tygodni. Kiedy puch zastępowany jest pierzem, kolor ginie - tak jak i fascynacja kurczęciem, wtedy najczęściej są one zwracane hodowcom. Oprócz tradycyjnego barwienia, niektórzy praktykują dodawanie farb fluorescencyjnych, które świecą w świetle ultrafioletowym.
W Internecie od kilku dni krąży film, na którym pokazano proceder farbowania pisklaków, KLIK
można też znaleźć instrukcję jak pofarbować pisklaki w jajach, KLIK
oraz znaleźć zdjęcia dzieci, które bawią się prezentem – kolorowym kurczaczkiem...
A co Wy o tym sądzicie?
źródła zdjęć: underthebanyan.wordpress.com, http://thebrownsquad.blogspot.com/,